Piraci Morza Czaszek

Bjarnie

- Coś nie wracają ci nasi zwiadowcy - wyburczał do krasnoluda pirat - Pewnie pogubili się sierotki - kręcił głową z niezadowoleniem - A my tu siedzimy jak te dupy wołowe. Nie wiem jak ty ale ja mam już dość - spojrzał pytająco na Jauixha.

HanS

- Zaczekjamy jeszcze chwile , moze przyjda nasi "zwiadowcy" , ale gdzie do cholery wcieło tych młodzików... Jesli zaraz nei przyjda moze sprobojemy sami dojsc do portu ? Powiedzial Ognistobrody do kompana po czym zaczął glaskac swoj topor

Lapowka

Do miasteczka od strony zagajnika zbliżał się Łapówka, którego zainteresowały dym i pożoga. Czyżby Gungan podpalił swój składzik bimbru. Jak mi od tego zamtuz zgorze to zabije mendę. Starym zwyczajem marudził jaszczur maszerując wprost w stronę kwatery głównej.

Gdy zbliżył się do karczmy, jakieś przeczucie kazało mu schować się za winklem. Ukradkiem zerknął za róg i ujrzał grupę podejrzanych osobników. Lacert postanowił skorzystać z uchylonego okna. Wśliznął się do środka w drzwiach zaskoczył swojego pobratymca. Już zamachiwał się toporem, gdy zauważył że to Mmaadag. Zaskoczony klucznik o mały włos nie strzelił ze swojej kuszy w łeb pirackiego „przedsiębiorcy”.

Bjarnie

- Może chociaż skoczymy..... - chrząknął donośnie - to znaczy rzec chciałem podkradniemy się do karczmy - powiedział z nadzieją w głosie do krasnoluda podejrzanie zabawiającego się swoim toporem- tam przeca muszą być nasi.

HanS

- To jest myśl ! Tam napewno spotkamy kogos ze swoich.jesli szanowna Helga ich nie wytruła.Ale moze lepiej sprawdzmy czy Browar nie zajął sie w ogniem , toz to cenna posiadłość . Mam nadzieje ze jej te psubraty nie złupiły jeszcze
Krasnolud z usmiechem spojzal na Wikinga i pogladzil sie po brodzie

Fatalis Kadrin

W tym czasie ze zwiadu wrócił Fatalis z Mordragiem.
- No co panowie... ja naliczyłem 10 w środku miasteczka, Mordrag po wschodniej stronie koło 15.
W czasie gdy wypowiadał ostatnie słowa pojawili się młodzi piraci z bronią, rozdając ją tym, którzy jej nie posiadali.
Fatalis zwrócił się do nich nie kryjąc zażenowania i kiwając głową:
- Dziesięć razy zdążyłem się wysrać i pobiec na drugi koniec wyspy po papier, zanim Wy znaleźliście tą pieprzoną broń.

Mordrag

-Taa.Albo po stal do Rivangoth biegli-wturowal mu barbarzynca.Dobrze ze wogóle raczyliscie wrócić.I to ma byc nasz narybek-powiedzial z zażenowaniem w głosie.Co za czasy cholera!

-Panowie chyba pora ruszac dupska po nic tu po nas......

Mmaadag Cemfrid

Łapówka!!! Prawie, że krzyknął Mmaadag ale udało mu się stłumić wypowiadane słowa do głośniejszego szeptu z nutką zdziwenia i złości. Co ty tu robisz!? W dodatku z toporem na mnie!? W tym momencie usłyszał odgłos rozmowy w najbliższej okolicy Wynosimy się stąd! Zaprowadzę Cię do naszych. Muszę zdać raport z misji zwiadowczej. Skinął na jaszczura i zbliżył się do okna. Zauważył 2 piratów idących w stronę karczmy. No pięknie ... pomyślał sobie, po czym zasugerował kompanowi zasadzkę i schował się za ladą.

Świat

Nutrin i młody pirat wraz z ekwipunkiem przedostali sie do kwater mieszkalnych. Łucznicy właśnie zajmowali pozycje i rozstawiali sie po budynkach.

Bjarnie

- Pobudka koleżko - wrzasnął Bjarnie - jakieś podejrzane mordy szwendają się po okolicy - poinformował obserwując łuczników obsadzających kwatery mieszkalne piratów - A tych gamoni jak nie było tak nie ma. Chyba szlag ich nie trafił- zamyślił się.

Lapowka

Ja i zasadzka, to jak nachlany krasnolud skradający się po skarbcu pełnym złotych dukatów, ale nic to spróbować można Pomyślał, poczym skrył się za drzwiami do piwniczki żywiąc nadzieję, że któryś z napastników zechce osuszyć jakiś antałek.

Mmaadag Cemfrid

Ciii ... idą tu! Szepnął Mmaadag po czym naładował kuszę i czekał na niczego nie świadomych napastników.

W końcu drzwi się otwarły i weszła 2 rozluźnionych mocno piratów. Gdy drzwi się za nimi zamknęły w kierunku jednego z nich pomknął bełt godząc go w szyję. Padł na ziemię harcząc coś dziwnie.

Lapowka

Drugi pirat ocknął się momentalnie, zaskoczony nagłym krzykiem ugodzonego bełtem kamrata. Łapówka chciał wykorzystać element zaskoczenia, wyskoczył z za drzwi wymierzając potężny cios toporem. Pirat jednak wykazał się refleksem i uniknął ciosu. Został tylko boleśnie draśnięty w ramię. Rozdarł się tak, że o elemencie zaskoczenia można było zapomnieć.

Kurwa zapierdolona w dupę ich mać. wyrwało się Łapówce
...

Mmaadag Cemfrid

W tym momencie drugi pocisk uciszył wrzeszczącego pirata.

Chyba czas zwiewać stąd czym prędzej! Zabieraj manatki i w nogi! Ostatnie słowa wykrzyczał już będąc poza karczmą. Nie widział nikogo, ale słyszał tupot nóg i wiedział, że towarzystwo jest kwestią klikunastu sekund.

Bjarnie

Łucznicy zniknęli na dobre w budynkach. Matowi juz prawie dupa przyrosła do krzesła, które okupował od kilku długich godzin.
- Nie wiem jak ty krasnoludzie ale ja mam dość - rzekł w końcu z ponurym grymasem na twarzy - Ruszam na Ymira.
Poszperał trochę po pomieszczeniu i znalazł kawał szmaty, która przy dużej dozie wyobraźni była biała. Zatknął ją na miecz i ruszył do wyjścia z zamiarem udawania parlamentariusza jak najdłużej się da. Dalsz plan nie był jeszcze sprecyzowany ale napewno celem wędrówki był port.
- Bywaj przyjacielu - rzucił jeszcze na pożegnanie.