Piraci Morza Czaszek

HanS

Krasnolud uslyszal tylko nad glowa przelatujacy bełt.Wziął potezny zamach nad glowa i ciął toporem przez korpusy dwoch najblizszych napastnikow.Nie mial za wiele miejsca wo wymachwiania toporem gdyz wpadajacy przeciwnicy spychali miejscowych w glab budynku , w strone schodow.Probowal odbijac spadajace na niego ciosy , sam zas wyprowadzal male ciecia znad glowy

Mmaadag Cemfrid

Mmaadag nie przestaje strzelać i osłania powolny odwrót jego towarzyszy. Zostały 4 bełty ...

Mordrag

Mordrag wlazł przez okno i od razu sciagnął topór z pleców.Widzac walczacego krasnoluda tuz przy schodach skoczył ku niemu.Zamachnął się mocno i wyprowadził cios znad głowy.Ostrze opadło z taką siłą że pierwszemu przeciwnikowi rozłupało czaszke.Barbarzyńca ponownie podniósł broń i zamachnął się w kierunku napastników.

-Witam Ognistobrody.Co tu dzis na talerzu mamy-powiedzial sarkastycznie wywijając toporem.......

HanS

- Witaj towarzyszu witaj , swieze miesko do nas przyszlo ! czestuj sie !
Krasnolud staral sie tak wymachwiac swoim toporem by nie zranic stojacych blisko kompanow, bylo to nader trudne w takim tloku.Jego oczy zaczynaly zachodzic krwia , zaczynal sie w nim budzic berserker

Bjarnie

- Pytam raz jeszcze - darł się pirat wymachując mieczem - Co tu się u diabła dzieje?
Bełt świsnął mu koła ucha.
- A ty uważaj nieco z tą kuszą - ryknął do Mmadaga - I powiedzcie wreszcie o co tu chodzi bo zaraz naprawdę się wkurwię.

Fatalis Kadrin

Podczas pierwszych chwil ataku krasnolud znajdował się na niewielkim wzniesieniu na zachód od miasteczka, przez co dosyć dobrze widział początek ataku i posunięcia niezapowiedzianych gości. Widział ilu udało się w kierunku krateru i jaskiń, widział również to ilu znalazło się w miasteczku. Udało mu się również dostrzec gościa, który był zapewne dowódcą... przynajmniej tak mu się zdawało. W głowie Fatalisa począł malować się, aczkolwiek powoli, pewien plan. Postanowił podążyć Aleją Morskich Wilką w stronę Erat. Zaszedł miasto od tyłu, uważając, by Ci przy jaskiniach nie dostrzegli go, i wszedł do budynku mieszczącego Kwatery Piratów, który przylegał ścianą do Kwatery Głównej. A z tego co zaobserwował paru Piratów Czaszek schroniło się właśnie w Kwaterze Głównej.
Gdy wszedł na górę wydarł się na paru Piratów siedzących przy pryczach. Rozkazał im zejść na dół i czyhać przy drzwiach, czekając na dalsze rozkazy. Sam zaczął szukać przejścia, które miało mu pomóc przedostać się z Kwater Piratów do Kwatery Głównej.
- "Zapewne Jauksih, Mmaadag i Mordrag nie dadzą tak łatwo wedrzeć się do K. Głównej.... przynajmniej mam taką nadzieję" - myślał Fatalis ciągle szukając tego cholernego przejścia.

off/macie mapkę dla lepszej orientacji/off

Mordrag

Przeciwnicy padali jak kawki jednak wciąż ich przybywało.Piraci byli juz nieco zmęczeni walką.-Panowie chyba nie damy rady tak długo sie utrzymywac.Za duzo tego scierwa jest-powiedzial mezczyzna wbijajac topor w plecy jakiemus elfowi bez oka.-Kto zna te budynki?-krzyczal-musimy sie zabarykadowac i przygotowac lepsza obrone.I niech ktos wezmie tego pijaka co mieczem wymachuje bo sobie krzywde zrobi-ryknal spogladajac na Bjarniego.

-Jauxih co jest na gorze?-spytal krasnoluda ktory walczyl najblizej....

Bjarnie

- Ty kurwa...- dalsze słowa przerwał obfity deszcz rzygowin, który spadł na walczących obok - Ja ci dam pijaka - wystękał między kolejnymi spazmami. Dla dodania efektu zamachnął się mieczem w stronę Mordraga trafiając niestety jednego z napastników. - Zresztą popatrz jak sam wyglądasz - wymownie spojrzał na zarzygane odzienie Mordraga nawet nie biorąc pod uwagę, że sam był tego sprawcą. Very Happy

Mordrag

-Ożesz ty-wrzasnął barbarzynca.Nowiutka zbroja.Czekaj jak to sie skonczy.Nie wyjdziesz z pralni-syknał w strone mata.Dobra nie czas na amory mosci Bjarni.Musimy odepszec atak tych psubratów-powiedzial odciagajac Bjarniego w ostatniej chwili,gdyz atakujacy juz mial nadziać go na miecz.....

Bjarnie

- Tylko co to zmieni - mat tylko westchnął parując cios miecza i zadając mordercze jak miał nadzieje uderzenie. Po obfitym rzyganiu wytrzeźwiał momentalnie i teraz wpadł w melancholię - Może chociaż spalą burdel tego gada - ta myśl nieco go rozweseliła i poczuł przypływ chęci do życia i walki.

Mmaadag Cemfrid

Mmaadag widząc, że wrogowie walczą w zwarciu z kompanami oddał jeszcze jeden strzał w najdalej stojącego, po czym odłożył kuszę, chwycił za topór i rapier i stanął przy Ognistobrodym.

Kiedy "ŚWIAT" coś napisze bo nie wiem czy mam jeszcze do kogo strzelać Wink

Kapitan Piratów

Rozwścieczony Kapitan Piratów widząc niedołężność swych kamratów wskazał kilku piratom z swej świty całe zamieszanie. - Arrr! W każde okno wycelować dwie kusze! Zamknąć drzwi, zabarykadować i spalić! Arrr! - gdy skończył wydawać rozkaz sam dobył kuszy i wystrzelił w kierunku jednego z okien budynku. - Banda nieudaczników! Arrr!

Fatalis Kadrin

Fatalis wreszcie znalazł wejście. Było, można powiedzieć "zalakowane". Jednym kopniakiem rozwalił dyktę w ścianie i wszedł do jednego z pomieszczeń Kwatery Głównej. Teraz kierował się odgłosami walki i krzyków swoich kompanów. Gdy wreszcie dotarł do schodów, na których walczyli pobratymcy zadarł się:
- Spakojna psubraty, to ja Fatalis - zbiegł do nich - Przedarłem się z Kwater Mieszkalnych. Te skurwysyny chcą nam spalić miasteczko. W kwaterach zostawiłem paru wystraszonych młodzików, może będzie z nich jakiś pożytek. Odeprzemy tutaj ten atak i przejdziemy przez kwatery mieszkalne na tyły budynków, zgarniając tych młodych. Tam się naradzimy co dalej.
Krasnolud rozglądnął się po towarzyszach. Wyciągnął swój topór, błyszczący jeszcze.
-Chyba, że macie inny pomysł...hę?

Mmaadag Cemfrid

Na ziemię!!! Odsuńcie się od okien!!! Strzelają do nas!!! Zawołał Mmaadag unikając przelatującego pocisku i podcinając rapierem ścięgna kolan stojącemu przed nim piratowi.

Fatalis Kadrin

- Cholera jasna - zawył krasnolud - panowie za mną. Tu nic już nie zdziałamy.
Fatalis wbiegł po schodach do góry machając w ręce toporem dla rozgrzewki... wiedział, że niebawem namacha się i to bardzo.