Piraci Morza Czaszek

Uthar

To jest szpital polowy ,w którym leżenie bywa czasem gorsze od samej rany. To nie z winy medyków, czy wyposażenia bo te stojana wysokim poziomie jak na piracką społeczność. Warunki na wyspie są tropikalne co powoduje częste komplikacje nawet z drobnymi ranami. Jednak piraci już są przyzwyczejnie do tych warunków wiec żadko wśródnich zdażaja sie babrzące rany, jedynie ich "goście" maja z tym problemy. Ale jakby to powiedział jeden ze starych i zanemienitych piratów: "Niewolnicy prędzej czy puźneij umrą od ran lub katorżniczej pracy". Co nei zmeinia faktu, że wasza Pani kapitan musi mieć albo litościwe serca, albo kalkuje tak, że jeden niewolnik żywy jest leprzy od 2 martwych.

Awruk

Precz odemnie szarlatanie jeden!!!!... Pod kilem zaraz Cie przeciagne jak mi jeszcze raz dasz to paskudztwo!!! Wsadze Ci to...!! Ja sie nie odwaze?! Zaraz Ci wsadze ta lyzeczko prosto w twoje tlust du...!! - Drow kustykajac i wymachujac rekami predko wychodzi z pokoju cyrlika... - Idiota ja do niego ze mam kostke zwichnieta a on mnie truc chce i jeszcze jakas mazia brudzi, i jeszcze polowe kasy ze mnie zdziera Czas sie go pozbyc, i zalatwic kogos z prawdziwego zdazenia im predzej tym lepiej...

Tarandur

Pelne zwyciestwo!!! Laughing

udalo sie zdobyc komplet pktow dla klanu:)nawet wiecej od Bjarnie choc nade mna goruje o 3levele hehe... a taktyka do sukcesu byla prosta - uparlem sie na jedna slaba druzyne - Ancellantari - i wszystkich od nich skosilem:)bedzie dobrze-pozdrawiam

Bjarnie

Szykuj sale cyruliku. Według niepotwierdzonych jeszcze wieści wielu z członków pierwszej korsarskiej wyprawy będzie szukało u ciebie pomocy.

Awruk

W rogu budynku , drugie lozko od sciany zostalo zajete przez Awruka. Poharartany i nieco przypieczony przez ogien dochodzi powoli do siebie. Najprawdopodobniej przyjdzie mu spedzic sporo czasu w tym okrutnym zapomnianym przez Bogow miejscu.

Bjarnie

Cyrulik obrzucił badawczym spojrzeniem postać rosłego pirata, który stanął w drzwiach lazaretu.
- Ja tego ekhm... do rannego - wystękał Bjarnie modląc się w duchu aby butelka rumu schowana za pasem nie wypadła na podłogę.
Rozejrzał się po sali i znalazł wzrokiem leżącego Awruka. Podszedł powoli uważając wciąż na przemycany trunek. Ranny spał. Mat nie chcąć przeszkadzać wsunął butelkę pod koc i cicho oddalił się od cuchnącego wręcz ziołami lazaretu.
- Niech chciałbym tam trafić - pomyślał wracając do karczmy aby wychylić kilka kufli piwa za zdrowie towarzysza.

Gungan

W dzwiach lazaretu staneli Gungan z Bjarnim targając nosze z Danathem
-Halo jest tu ktoooo???-darł się Gun

Awruk

Na łóżku leżał Awruk pochrapując. Głowę miał obwiązana bandażem, kolo łóżka zaś stała miska z woda, troche płótna opatrunkowego i jakie mazidło w skorupie od kokosa...
Wołanie Gungana obudziło pirata. Rozejrzał się zaspanym wzrokiem po sali poczym zatrzymał wzrok na kamratach.
- Cie cholera... co wyście mu zrobili ochlejmordy ? - rzekl lekko zdziwiony to patrząc na krwawiącego biedaka to na podtrzymujących go Piratow.

Gungan

-My??- Gungan popatrzył zdziwiony na Awruka
-My mu nic nie zrobiliśmy, sam sobie zrobił, no .. może tylko Bjarnie go troche znieczulił z właściwym sobie wdziękiem-popatrzył ciężko na mata Gan
-NIe wiesz mości Awruku czy nie ma tu jakiegos chirurga w poblizu ??
- a może ty się znasz coś na ranach i składaniach kości do kupy??

Awruk

- Eee... troche sie znam, choc bardziej na ziolach niz chirurgi. Ale dosc gadania... pokarzcie mi go tutaj.
Piraci zawlekli nieprzytomnego Danatha na wskazany przez Drowa stol. W miedzy czasie Awruk na zapleczu grzebal w paru sakwach ktore tam trzymal. Po paru chwilach na stoliku obok Pirata znalazl sie caly komplet dziwnych roslinek. Drow zabral sie za przyzadzanie masci i wywarow...

Bjarnie

- Nie mogłem patrzeć jak cierpi - wyjaśnił cierpliwie - Ale wy tłumoki tego nie pojmiecie.
Zaczął również grzebać w szafkach szukając medykamentów.
- Popatrzcie na to - krzyknął wyciągając wielką fajkę i spory worek wysuszonego ziela - Pewnie inhalator - stwierdził tonem fachowca - Ale on chyba powinien być przytomny na taki zabieg - poklepał Danatha po policzku - Elfie żyjesz? - spytał.

Danath Ken'ar

Danath zaczął kręcić głową. Po chwili przebudzony znowu jęknął. Poczuł ból w nodze. Mroczny Elf spojrzał na towarzyszy. Zauważył Bjarnie'ego i Gungana, ale jednego pirata nie znał. Lecz wiedział, że to on ma go leczyć.
Kim................... jesteś??- zapytał ledwo żywy Drow.

Bjarnie

Bjarnie przysunął się bliżej rannego gotowy w razie kolejnego ataku bólu na zaaplikowanie następnej działki narkozy.
- Lepiej ci mości Danathu - spytał trzymając zaciśnietą pięść w pogotowiu.

Danath Ken'ar

Bjarnie przypomnił mi proszę, żebym cię zabił jak wyzdrowieje- powiedział Danath uśmiechając się lekko.

Bjarnie

- Dla twojego zatem lepiej byś nie ozdrowiał - pirat wyszczerzył zębiska - A ty Awruk rusz się w końcu - zwrócił się do samozwańczego medyka, który stał z wytrzeszczonymi oczami jakby właśnie dokonał cudu wskrzeszenia.