Piraci Morza Czaszek

Gungan

-Wybacz Awruku, nie chce się wtrącac, ale może trzeba by najpierw zdezynfekowac jakoś te rany, bo widzisz mam przy sobie całkiem przypadkowo manierke pełna bimbru-powiedział wyraźnie podniecony Gungan wyciągwszy pokażnych rozmiarów maniere
-to za twoje rany Danathcie-pirat pociągnął solidny łyk "dezynfekując" się z ukontetowaniem, po czym podał manierke Awrukowi
-polej mu troszke te rany w celu przemycia tylko nie przesadź to bardzo szlachetny napitek!!

Danath Ken'ar

Daj mi się napić Gun- powiedział Drow i sięgnął po butelczyne. Wziął pare łyków i oddał manierkę Awrukowi.

Awruk

Awruk polozyl kolo Drowa trzy miseczki z masciami. Spojrzal na napitek oceniajacym wzrokiem poczym skrzywil sie z niesmakiem. Podszedl do swoich tobolkow, poczym chwile w nich poszperal. Po paru przeklenstwach udalo mu sie odnalesc mala, posrebrzana manierke.
- To powinno pomoc, magiczna woda zycia doda... - usmiechnal sie krzywo, poczym dal znak glowa Bjarniemu i Gunganowi by przytrzymali Drowa.
Slumiony krzyk Danatha rozlegl sie w pocalym pokoju. Po chwili mroczny elf zemdlal z bolu. Strumien przezroczystego plynu polal sie po nodze rannego.
- Nie ma rany ktorej by spirytus nie odkazil - pokiwal pewnie Awruk. - Zreszta dobrze ze padl, nie bedzie sie ruszal jak mu ta noge nastawimy i wlozymy w dechy. Mam nadzieje ze nie bedzie mial nam za zle jak bedzie troche krzywo... - Drow zarechotal gardlowo, ale poraz kolejny nie znalazl odwzajemnienia dla swego zartu.

Dwa razy chruplo... Dwa razy sie tez obudzil pacienty by zaraz potem zemdlec...

Awruk patrzyl niepewnie na swoja robote. Noga zostala umieszczona w dwie spore dechy i usztywniona w dwuch sasiadujacych stawach. Silnie obiwazana bandazem ktory zostal posmarowany od wewnatrz jak i od zewnatrz dziwna zielona mazia.
Reszta ran zostala opatrzona dwiema pozostalymi masciami. Krwawienie ku zdziwieniu piratow ustalo...
- Pojecia nie mam czy lazic bedzie rownie sprawnie jak przedtem. - Drow podrapal sie za uchem - Masci zrobilem z ziol leczniczych wstrzymujących krwotok oraz przyspieszajacych regeneracje... wolalem natomiast nie dawac nic przeciwbolowego, wiec trzeba bedzie mu dac gozalki jak sie obudzi... i to sporo.

Gungan

-No i co się tak patrzycie na mnie jak te dwie baranie kuśki???- poirytowany Gan adresował te słowa do Bjarniego i Awruka
-Tak, mam drugą manierke nie będe skąpił chłopakowi napitku jak się tylko obudzi to go napoje spokojna głowa.
Najemnik wyciągnął drugą manierke i wlał nieprzytomnemu Danathowi pare łyków napoju
- Swoją drogą Awruku zaimponowałeś mi, nie posądzał bym cię o taką biegłośc w sztuce ziołolecznictwa-skomplementował
-Czy nie posiadasz czasem jakiegoś cudownego zioła na przyspieszenie fermentacji drożdzy, mój ty drogi zielarzu???

Danath Ken'ar

Danath ocknął się. Spojrzał na swoją nogę.
Mości piracie czy to się wygoi do turnieju?? Muszę przecież walczyć, mam nadzieję, że masz jakieś specjalnie zioła czy co...- Drow zaczął narzekać, ale usiadł i znowu napił się trunku.
No cóz nic tu po nas wracajmy do karczmy, albo coś.- W tej chwili spojrzał się na elfa, który go "operował".
Nazywam się Danath Ken'ar z rodu Ken'ar kel'kali z TA-Quenda'CALIG.- przedstawił się.

Bjarnie

- Wpierw sprawdź czy możesz łazić z tą.... konstrukcją na nodze - powiedział szybko Bjarnie - Bez obrazy chłopie ale mam swoje lata a nie będę zapierd...ł z noszami cały dzień.

Awruk

Na turnieju wolalbym bys stal w miejscu... - Drow odpowiedzial z namyslem - moze uda Ci sie nawet z kims wygrac. Jesli chcesz biegac nie ma sprawy... moge Ci pozniej nastawic kulasa jeszcze raz, jesli Ci to sprawia az taka przyjemnosc. - Pirat spojrzal swoja wiecznie skrzywiona faciata na rannego Drowa - A zwia mnie Awruk, z Rodu Nic CI Do Tego i z ziem o nazwie mojego rodu...

Terlyn Dalael

Telrynn wszedł do szpitala polowego i przywitał się ponownie z pozostałymi a następnie powiedział:-problem z więżeniem jest na razie rozwiązany-powiedział tajemniczo.
Następnie zaś dodał:-Macie tu coś do dezynfekowania ran?,ten łotr zranił mnie w ramie musze przemyć ranę-

Awruk

Nie ma sprawy... - Na twarzy Awruka zagoscil usmiech - choc do paleniska bym mogl to zobaczyc lepiej.
Drow wzial ze stolu srebrna niewielka manierke...
- Chlopaki przytrzymajacie go...

Bjarnie

Pirat coraz lepiej czuł się w roli sanitariusza. Podszedł do Terlyna i chwycił go niedźwiedzim uściskiem.
- Pacjent gotowy do zabiegu - obwieścił.

Gungan

Gungan niewiele się namyślając znienacka wyrżnął lewym sierpowym w skroń trzymanego przez mata Terlyna, który natychmiast stracił przytomnośc zwisając lużno w uścisku Bjarniego.
-No co się tak gapicie- powiedział do zdziwionych towarzyszy
-nie będe tracił całego zapasu bimbru na każdego który chce się leczyc w tym przybytku, nie ma to jak metody ręczne

Awruk

Drow podal rodakowi manierke nad paleniskiem.
- Masz napij sie przyda Ci sie...
W polowie zdania wstrzymal wypowiedz gdyz drow juz lezal nieprzytomny w obieciach Bjarniego.
- Mozna i tak...

Awruk wyciagnal rozżarzony sztylet z paleniska ktorym wczesniej czyscil rany poprzedniego rannego. Po chwili rozeszla sie lekka won przypalanego ciala...
- Lepiej miec poparzenie niz otwarta rane - Pirat pokiwal pewnie glowa, po czym napackal troche mazi na ramie Telryna i obwiazal kawalkiem płótna.

- Gotowe, kolejny zadowolony pacjent - mruknal Pirat do siebie

Bjarnie

- I niby to ja jestem bezmózgi - pirat mruknął złośliwie pod adresem Gungana.
Popatrzył z zaciekawieniem na operację.
- Coś chyba za mało zasyczało - orzekł- może by tak jeszcze raz na wszelki wypadek ?

Gungan

-Kurza twarz jacy my jeśteśmy w tym dobrzy-powiedział zachwycony najemnik

Awruk

- Jak Ci malo syczalo to zaraz tobie przyloze - Drow obrzucil zlosliwym spojrzeniem Bjarniego - Dobrze bylo...