Piraci Morza Czaszek

Bjarnie

Pirat nie pozostał dłużny i rąbnął sztachetą mierząc w łeb krasnoluda.
- I tylko nie pękaj parszywo decho - pomodlił się w myślach.

Narrator

Mat Bjarnie tylko jęknął czując jak sztacheta rywala wali go prosto w pierś. Jego "oręż" w bezpiecznej odległości minął twardy łeb krasnoluda co przyprawiło go przynajmniej o wściekłość.

Olaf Wręcemocny

No i co chłopczyku - nie trzeba się było bawić z dorosłymi - Olaf zamachnął się sztachetą celując w łeb Bjarniego.

Bjarnie

- Chyba z dziadkami - mruknął pirat dochodząc do siebie po uderzeniu. Bez zastanowienia wyprowadził uderzenie mierząc w sztachetę Olafa i rzucił się na niego całą masą ciała z brutalnym zamiarem przewrócenia wrednego szkutnika.

Narrator

Jeden z krasnoludzkich bogów znudzony chyba monotonią swego istnienia zainteresował się osobiście walką bowiem sztacheta Olafa Wręcemocnego trafiła przeciwnika prosto w czaszkę dostarczając mu kolejnej porcji bólu i zatrzymując jego uderzenie w połowie drogi. Druga część planu mata powiodła się tylko połowicznie. Zamroczony otrzymanym ciosem runął całą masą swego ciała zwalając się na ziemię w tumanie kurzu tuż obok krasnoluda.

Olaf Wręcemocny

Wredny szkutnik zarzucił sobie sztachetę na ramię, patrząc czy Bjarnie ma dosyć czy jest w stanie się jeszcze podnieść. I Co chłopczyku, i ty mi groziłeś lazaretem? Olaf spuścił oczy na ziemię i zdawało się, że żarliwie komuś dziękował...

Bjarnie

- Poczekaj chwilę dziadku - Bjarnie podniósł się z gleby i otrzepał dokładnie odzienie - Nie takie baty w życiu dostałem. Co jak co ale w mordę jeszcze dać mogę - chwycił ponownie sztachetę - Kobiety i starcy przodem- rzucił uprzejmie.

Olaf Wręcemocny

Widzę chłopcze że zdajesz się uczyć szacuku dla starszych i bardziej doświadczonych... to bardzo dobrze. Krasnolud zamachnął się orężem celując w prawe ramię Bjarniego.

Bjarnie

Pirat już na poważnie skoncentrowany na walce uskoczył w bok przed ciosem krasnoluda i sam zadał uderzenie poraz kolejny mierząc w łeb.
- A tego chłopca to mu jeszcze kiedyś przypomnę - pomyślał wspominając słowa wrednego starucha.

Narrator

I nad ludzką rasą czuwają bogowie. Pirat uniknął ciosu krasnoluda, a szkutnika dosięgło uderzenie sztachety. Nie trafiło coprawda w głowę lecz w plecy przyprawiając wojownika o lekki napad kaszlu.

Olaf Wręcemocny

*EHKU* *EKHU*... O dzięki Bjarnie za polkepanie po plecach, zadławiłem się swoim niemożliwie przesadzonym morale. Sztacheta Olafa zmierzała w kierunku facjaty mata.