Piraci Morza Czaszek

Valvadis

Trzeba w końcu i nakopać do tyłków - Dodał Valvadis wyciągając miecz.

Mordrag

Mordrag pierwszy rzucił się w czarną otchłań po drodze ścinając dwie głowy zombiaków

Awruk

dymek unoszacy sie z wlazu zmienil lekko kolor a obraz potworow zamienil sie w dziwne skarby. - Co to do czarta za czary przeklete... powiedzial z lekko scisnietego gardla Awruk.

Bjarnie

Bjarnie z niedowierzaniem przetarł oczy. Pod pokładem dziwnego statku machały przyjaźnie do niego nagie panienki wabiąc go do środka.
- O lala - krzyknął pirat ruszając do środka w biegu próbując ściągnąc koszulę.

Valvadis

-Moja jest ta elficka szatynka!- Krzyknął Valvadis rzucając się w ramiona kobiety...

Bjarnie

Ten widok otrzeźwił pirata. Valvadis nie wiedzieć czemu obejmował na wpół-zgnitego zombie, któremu najwidoczniej się to podobało.
- Co u diabła się tu dzieje- krzyknął.

Valvadis

Jednym ruchem ręki pozbawił trupa głowy i spojrzał na Awruka, który patrzy na kawałek mózgu i mówi "Piękny diament..."

Tanouth

Tanouth jakimś cudem ocknął się z oczarowania i szybko spojżał na demona, ktory widocznie uzywał czarów, drow rzucił w niego mieczem co zachwiało równowagę zaklęcia

Valvadis

Valvadis obejrzał się za siebie i ujrzał demona, który wyje ze wściekłości. A w brzuchu jego tkwił miecz Tanoutha, Valvadis wyjął swój drugi miecz i dźgnął demona w plecy.

Bjarnie

Awruk wciąż trwał w jakimś omamieniu klęcząc i mieląc w rękach nadgnity kawał mięsa nie zważając nic a nic na zbliżające się z tyłu monstrum. Chcąc ratować druha mat skoczył do przodu biorąc solidny zamach bojowym cepem. Na nieszczęście drow akurat postanowił stanąć na nogi i rozpędzony oręż huknął go prosto w łeb, aż rozsypał się misternie zapleciony kucyk.
- Ooops - wymamrotał Bjarnie - Wybacz brachu.

Valvadis

Mordrag nie widząc co się dzieje stał w miejscu i zabijał kolejny zombiaki krzycząc "Ja wam dam, cały rum trza będzie wyrzucić!!!"

Bjarnie

Pirat jakoś zarzucił ciało nieprzytomnego kompana na plecy i wylazł na pokład.
- On mnie chyba zabije - pomyślał - to znaczy jak przeżyje.
Przytknął łeb do głowy rannego i mało nie poskoczył z radości czując że jego wredny przyjaciel oddycha. Zarzucił ciało ponownie na plecy i zlazł z okrętu opanowanego przez moce piekielne, na karb których zrzucił już poranienie Awruka.
- Może nic nie zapamięta - głośno wyraził swe pragnienie.

HanS

Jauxih włóczący sie w poszukiwania alkoholu i kompanów ktorzy z nim byli dojzal z daleka Bjarniego dzwigajacego jakowyś worek naplecach.Schodzil on z jakowegos statku.Krasnolud w maire zmneijszania sie odleglosci dostrzegl ,iz owym workiem jest jego druh i siostra miłosierdzia w jednym - mości Awruk.A okret z ktorego zostal wyniesiony jest mu zupelnie nieznany.Krasnolud przyspieszyl kroku i znalazl sie przy Macie.
- Coz to ? Posprzeczaliscie sie czy cus? Kto go tak urzadzil ? Pewnie zbyt duzo trunków.. ale macie szczescie , bo przyszedlem was odciazyc. Coz to ? kolejny okret sobie sprawiles czy jak ? Powiedzial ze zdziwieniem Ognistobrody patrzac raz po raz to na Awruka to na okret

Bjarnie

- Mięsem się zatruł - pośpiesznie wyjaśnił krasnoludowi - Medyka mu trza czy co. Nie wiem nawet czym i kto takowe mendy leczy. A zdrowo nie wygląda- wskazał na nieco blade oblicze Awruka wyjątkowo nie okraszone wstrętnym, jadowitym grymasem.

(taka mała reaktywacja Wink

)

HanS

- Trza mu spozadzis specjalny koktalj , szybko pozbedzie sie i tego miesa ktore jadl tydzien temu.. Co tam sie dzieje w srodku ? Jakowys rumor dochodzi mych uszu.
Krasnolud podejzanie sie rozweselil na mysl o koktajlu dla przyjaciela