Forum Piraci Morza Czaszek Strona Główna Piraci Morza Czaszek
Bo najważniejsza jest wolność!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Marny żywot Denata Konara

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Piraci Morza Czaszek Strona Główna -> Nasze dzieła
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bjarnie
Krasomówca



Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 648
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Kudowa Zdrój

PostWysłany: Czw 22:29, 04 Sty 2007    Temat postu: Marny żywot Denata Konara

Wszelkie nazwiska, nazwy, pseudonimy, ksywki i temu podobne są fikcyjne i nie mają związku ( choćby nawet był jak najbardziej oczywisty) z rzeczywistością.

Pewnego pięknego dnia ( jakże miłe są złego początki) na piracką Vanuę przybył Denat Konar. Stanął hardo na wybrzeżu Vanui deklarując szczerą chęć przyłączenia się do gildi Morza Czaszek. Podług niepotwierdzonych i pewnie zmyślonych przez złośliwe języki historii chęć takową deklarował gdy jakiś czas wcześniej przystępował do gadzich rycerzy. Ale nic to. Szczerzy i jakże naiwni w swych serduszkach piraci z otwartymi ramionami przyjęli młodzieńca nie zważając nawet na tak oczywisty fakt, że był z niego wojownik jak z koziej dupy waltornia (porównanie owo zawdzięczamy Łapówce choć gdzieś mi się juz o uszy obiło). W każdym razie Denat zdobył zaufanie pirackiej braci, która wbrew oczywistym bzdurom wypuszczanym przez złowrogą Ligę Półgłowków była bardzo łagodna i uczuciowa. Jego nowi bracia, towarzysze w doli i niedoli wsparli go czym tylko mogli. Dobrym słowem, radami i paroma sztukami złota. Lecz Konarowi i tego było mało. W swym niewielkim ale jakże zadufanym w sobie móżdżku knuł plany na przyszłość. Nie dla niego była ciężka marynarska dola, wątpliwy los korsarza, łupy okraszone krwią i potem. Jemu marzyła się sława, nawet niezdobyta własnymi rękami. Pewnego dnia, równie pięknego jak ten w którym Denat przybył na Vanuę opuścił on wyspę. Bez słowa pożegnania czy podzięki pożeglował w nieznane. Dopiero jakiś czas później do uszu jakże zaniepokojonych losem młodzieńca piratów doszły wieści, że wstąpił do najpotężniejszej gildi współczesnego świata. Jakże to nasz syn niemalże, dzieciątko niewinne mogło tak potraktować druhów swych, ojców, braci. Zaprawieni w bojach korsarze zwiesili jeno głowy a po ich ogorzałych, wysmaganych wiatrem obliczach popłynęły gorzkie łzy. Nic to w końcu orzekli. Niech żyje nam młodzieniec nasz wspaniały, pławi się w blasku sławy i chwały. I my mamy w tym udział, orzekli wspólnie a radość na nowo wstapiła w ich strapione stratą serca. Jednak los nie był dla nich łaskaw. Żałość i smutek na nowo powróciła na Vanuę. Otóż Denat by wkupić się w szeregi swej nowej gildi straszny cios zadał pirackiemu bractwu. Źle mi tam było, znikąd zrozumiania, wsparcia, gadał a bordowi rycerze zapłakali nad jego losem i litościwie przyjęli w swe progi.

Dziś wspaniały zwycięzca stołecznych turniejów stanął po raz wtóry na złocistych piaskach plaż Vanui. Teraz drogi Czytelniku wysil swe przeżarte rumem szare komórki, weź pióro w rękę, zanurz w inkauście i dopisz resztę smutnej, ale jakże prawdziwej historii Denata Konara. Czy piraci zdołają wybaczyć młodzieńcowi, czy ugoszczą go jak dawniej? A może już wrze smoła w kotle a w oddali cieśle stawiają drewniany krzyż ....... .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bjarnie dnia Czw 23:03, 04 Sty 2007, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Danath Ken'ar
Mówca



Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: TA-Quenda'CALIG

PostWysłany: Czw 22:37, 04 Sty 2007    Temat postu:

Bjarnie napisał:
Dziś wspaniały zwycięzca stołecznych turniejów stanął po raz wtóry na złocistych piaskach plaż Vanui. Teraz drogi Czytelniku wysil swe przeżarte rumem szare komórki, weź pióro w rękę, zanurz w inkauście i dopisz resztę smutnej, ale jakże prawdziwej historii Denata Konara. Czy piraci zdołają wybaczyć młodzieńcowi, czy ugoszczą go jak dawniej? A może już wrze smoła w kotle a w oddali cieśle stwiają drewaniany krzyż .......


Nie za bardzo kapuje tego tekstu, że znowu wracam :/


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jeremiasz
Krasomówca



Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wadowice

PostWysłany: Czw 23:56, 04 Sty 2007    Temat postu:

To nie Danath Kenar tylko Denath Konar

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Terlyn Dalael
Krasomówca



Dołączył: 03 Paź 2006
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Dawniej:Ze smoczej doliny Teraz:z pokładu:)

PostWysłany: Pią 9:13, 05 Sty 2007    Temat postu:

Fajny tekst Bjarnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Danath Ken'ar
Mówca



Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: TA-Quenda'CALIG

PostWysłany: Pią 9:28, 05 Sty 2007    Temat postu:

Nierozumiem Was... nie możecie znieść, że opuściłem PMC?? skoro jesteście do mnie tak nastawieni, to chyba nie macie co wymyślać takich historyjek... Zresztą zniżacie się do takiego poziomu... nic tu po mnie, nara.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Terlyn Dalael
Krasomówca



Dołączył: 03 Paź 2006
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Dawniej:Ze smoczej doliny Teraz:z pokładu:)

PostWysłany: Pią 9:38, 05 Sty 2007    Temat postu:

Z całym szacunkiem Denath,pokaż mi jeden fragment który byłby dla ciebie obraźliwy,Bjarnie nawet nie napisał jakiej rasy jest bohater tego opowiadania. Nie mówiąc o tym że niektóre fakty na pewno nie dotyczą ciebie(bez urazy).
No i najważniejsze:Wszelkie nazwiska, nazwy, pseudonimy, ksywki i temu podobne są fikcyjne i nie mają związku ( choćby nawet był jak najbardziej oczywisty) z rzeczywistością.
Więc Denath:wyluzuj nie bądź taki drażliwy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mordrag
Krasomówca



Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 471
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kędzierzyn

PostWysłany: Pią 11:23, 05 Sty 2007    Temat postu:

Bjarni piękne.Aż mi się łezka w moim pirackim oczku zakręciła. Very Happy Very Happy

Może będziesz miał inicjały BB. Bard Bjarnie. Very Happy Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Uthar
Administrator



Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:23, 05 Sty 2007    Temat postu:

Szczerze... Gdyby nie to, że perwna osoba, moze to odebrac jako obraze byłbym zachwycony.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lapowka
Orator



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 654
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Przez 9 miechów Wrocław a o reszte lepiej nie pytać

PostWysłany: Pią 15:24, 05 Sty 2007    Temat postu:

...Zechciej zacny gościu wysłuchać dalszej historii Denata Konara, wojownika którego losem jeszcze przez wieki matki będą dziatwę straszyć ku przestrodze. Pozwól wcześniej jednak gardzioł zwilżyć starcowi...

Po stracie druha na Vanui żałoba trwała nieustannie. Bracia piraci długo nie mogli dojść do siebie. Jednym słowem zdrada kamrata była dla nich niczym wrzód na dupie. Każdy mieszkaniec wyspy, dziatwa, starki nawet pamiętali o zacnych czynach Konara.
Wrył się w pamięć wszystkich, gdyż stanął w obronie płci nadobnej. Okrutni złoczyńcy śmiali porwać niewiasty, które bogu ducha winne w karczmie sobie siedziały i niewinnie gwarzyły. Na szwank narażając swe zdrowie, a nawet życie stanął dzielnie do boju niczym Samson w starciu z filistynami. Jako ten Dawid ośmielił się wystąpić przeciwko Goliatowi, Bestii co 666 się zowie. Wraz z dzielnym Pelerynem Damaelem stawili czoła potędze zła i z drobną pomocą braci piratów, jak również dzielnej Adelaidzie, pracownicy zatrudnionej w przybytku uciech gadziego oprycha, właściciela wszelakich brudnych interesów na wyspie, niejakiego Lodówki pokonać rzezimieszków zdołali.
Nikt takoż dziwić się nie śmie, że uczynków swego druha nijak kamraci owego Denata zrozumieć i pomieścić w swych głowach nie mogli. Byli wszak doświadczeni przez żywot i znój pirackiego fachu, lecz również ufni niczym dzieci jako to już wspomniane wcześniej było. Strata Konara, zawsze uczynnego i wesołego przyjaciela, najbardziej bolała mecenasów tego jakże obiecującego talentu. Niejacy Bimbri i Gałgan, nie chwaląc się wspomnę że jest mi przez niebiosa dane znać obydwóch zacnych wojów, piraci ci tak poczuli się dotknięci, brakiem jakiejkolwiek lojalności, że w głowach swych tęgich, jakkolwiek przez bimber porażonych uknuć zemstę zapragnęli. Dodam jeszcze, że wpływ owego specyfiku na pomysłowość ludzką jest nieoceniony.

...Pozwólcie fizjologii ulżyć. Starczy pęcherz nijak takiej ilości płynów pomieścić nie może, a gardło o zwilżenie znów się dopomaga...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Valsandrios
Orator



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Częstochowa - Lublin

PostWysłany: Nie 21:28, 07 Sty 2007    Temat postu:

Hehehe fajoskie! I do tego ten język... miodzio!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bjarnie
Krasomówca



Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 648
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Kudowa Zdrój

PostWysłany: Wto 9:25, 09 Sty 2007    Temat postu:

Bimbri i Gałgan zaprawieni bimbrem własnej roboty tegoż drugiego przesiadywali razem knując plan perfidny. Przy najważniejszym jednak punkcie w miejscu stanęli. Azali po Konara wybrać się ciemną nocą by go czymś ciężkim łeb poczęstować i worku jak owieczkę na wyspę dostarczyć czy na los ślepy liczyć. W końcu bogowie zlitowali się nad biednymi piratami, których od pomyślunku łby już tęgo bolały, a bimber bez umiaru chlany znaczne spustoszenie we flakach poczynił. Denat Konar na wyspie sam się stawił bezwolnie ratując wojowników od śmierci niechybnej.
Aaaarghh, zawyli strasznie Bimbri z Gałganem na wieść ową. Na strzępy drzeć będziem, ogniem żywym palić, członki cwiartować, wymyślali coraz to nowe tortury dla brata dawnego. Tylko jakże to tak zaoponował wtem Gałgan toć to kamrat dawny choć nięwdziecznik i plugawiec. Wypada jednak tak bez dania racji na tamten świat jak zwierzynę rzeźną wyprawić. Prawdę rzeczesz bracie niechętnie rację przyznał Bimbri, któremu chęć zemsty strasznej czerwoną mgłą oczy zalała a w kamień zwarła dłoń Very Happy . On ci jak skazaniec, któremu cosik jeszcze od życia się należy. Znów radzić poczęli wspomagając się trunkiem, który krwawe zapędy nieco ochłodził. W końcu plan misterny uknuli. Denata jako brata i kompana dawno niewidzianego postanowili powitać a o przeszłość nie pytać. Póki co uspakajał Bimbri. Do Lodówki zabrać, któremu parszywy i zły umysł jeno szpetocie fizycznej dorównywał. Tam bab i gorzały Konarowi nie szczędzić. A potem ..... ponure mordy dwóch kompanów tylko uśmiechnęły się do siebie krzywo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lapowka
Orator



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 654
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Przez 9 miechów Wrocław a o reszte lepiej nie pytać

PostWysłany: Wto 21:58, 09 Sty 2007    Temat postu:

I tedy zawitali w przybytku Lodówki. Lacert ów jedną posiadał cechę ponad miarę rozwiniętą. Nie skłamię tu jeśli powiem, że gorszą była niźli owego gada aparycja i maniery razem wzięte. Chytry ci on był niczym lichwiarz judaizm wyznający, tako wizyta jegomości była mu wybitnie nie na rękę. Wspomnieć też należy, że widok Konara jeszcze bardziej, od zachowania owych dwóch opojów bimbrem zaprawionych , rozeźlił Lodówkę. W przypływie gniewu rzucił w stronę przybyłych stek bluźnierstw wszelakich, zasłyszanych z pewnością podczas podróży, które jako wysłannik piracki odbywał. Jednak nawet jego zimnokrwiste serce nie było w stanie odmówić kamratom. Zaprosił ich tedy do środka, a ci nie speszeni wyzwiskami z gościny skorzystali, odwzajemniając się obelgami pokrewnego kalibru. Lodówka, cokolwiek by o nim nie opowiadać do imbecyli nie należał i wiedział że wizyta takich notabli w towarzystwie Denata, na mus z intrygą jakąś się wiąże. Co więcej zarówno Bimbri jak i Gałgan wyraźne znaki mimiczne dawać zaczęli. Gadzi alfons nie zasypywał gruszek w popiele i czem prędzej najprzedniejszej dziewce Konarem zająć się przykazał. Kiedy niczego nieświadomy Denat z kurtyzaną śmiało poczynał, piraci do obrad nad nieszczęśnikiem przystąpili wenę bimbrem wspomagając.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Piraci Morza Czaszek Strona Główna -> Nasze dzieła Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin