Piraci Morza Czaszek

Valsandrios

Prowadzony wonia swierzego rumu lejacego sie strumieniami, na poklad statku dotarl Valsandrios. Slyszac co sie swieci postanowil dolaczyc do ekipy:

Ahoj piraci! Slyszalem przed chwila, ze sie wyprawa szykuje. Ktos mowil ze "bedzie wino, beda sledzie i potrzymac za co bedzie" wiec przyszedlem. Zdazylem? Spytal pijacych towarzyszy... A gdzie kapitan?

Bjarnie

Pirat zajęty chwilowo obmacywaniem rudej dziewoji z załogi Łapówki usłyszał słowa elfa.
- Ja ci dam wino i śpiew - ryknął zły że mu przeszkodzono - Na pokład i marsz do roboty! Krasnoludowi pomóż - krzyknął jeszcze i wrócił do przerwanego zajęcia.

Lapowka

Jak masz zajęcie to ryj w kubeł. Krzyknął Łapówka do kapitana. Ta pani nie będzie miała nic przeciwko jak również języka trochę użyjesz, a nie tylko tych swoich Łapsk i sam wiesz czego. A wracając do sprawy to potrzymać bedzie za co, wina nie ma ale bimbru ci u nas dostatek, a śledzia to se bedziesz musiał sam ułowić. Pakuj się, jak tylko ten vikng jego mać migdolić się z tą rudą skończy to odpływamy.

Terlyn Dalael

Telrynn może i był pijany,ale potrafił doprowadzić się do stanu użyteczności gdy sytuacja tego wymagała.
Podszedł do kapitana i zameldował się:-panie kapitanie melduje że jestem gotów-.
Popatrzył na członkinie załogi które sprowadził Łapówka i z zadowoleniem zauważył że jest wśród nich elfka którą poznał w zamtuzie uśmiechnięty puścił do niej oko na które ona odpowiedział rumieńcem:-no nie będę czuł się samotny pomyślał-.

Fatalis Kadrin

- Ehkmgmkhm - zakrząknął głośno mocno zarośnięty krasnolud.
- Nie wiem co Wy do jasnej cholery szykujecie ale beze mnie nie ważta wypływać - rzekł wchodząc na pokład. Gdy już na nim był odstawił mały wór, który miał przewieszony przez plecy i wzrokiem szukał tego... Bjarnie'go.

Awruk

Na statek wkroczyl Awruk. Na plecach mial pakunek ze swoimi rzeczami. Przy pasie przytroczony mial sporej wielkosci jednoreczny topor i zdobiny malymi runami puklerz.
Skinal glowa na powitanie zgromadzonym kompana, poczym znikl predko pod pokladem statku.

Bjarnie

- Gdzieżbym czcigodny krasnoludzie - powiedział schodząc przywitać się z Fatalisem - A czemuż to tak ważna presona chodzi jak ostatni dziad - spytał patrząc na nieco zapuszczonego gościa.
Tymczasem na pokład wlazł Awruk mijając obojętnie stojących piratów.
- Jak zwykle - pomyślał mat nawet nie siląc się na jakieś słowa, które w przypadku złośliwego drowa i tak nie miały żadnego znaczenia.
- I pamiętać mi o orężu - ryknął za to na widok broni niesionej przez kompana.

Valsandrios

Skoro strawe juz mamy, zaloqe kompletna, to pozostaje nam tylko zaqle a maszt i w nieznane. Czekamy a rozkazy el Capitane! Ponaqlal Val niecierpliwiac sie juz...

Terlyn Dalael

Telrynn wbiegł szybko na pokład i dysząc ciężko powiedział-uff wybaczcie mi że tyle to trwało ale nie wypadało odejść od damy bez pożegnania,no dobrze możemy wypływać jestem gotów-

Mordrag

Na trapie stanal Mordrag.Popatrzyl na poklad na ktorym stali piraci i krzyknal:-Czy macie moze miejsce dla jeszcze jednego ochlaptusa?Nudno na tej wyspie sie robi.Trza by bylo rozruszac kosci.Gdyby nie burdel lapowki to do glowy mozna by tu dostac.To jak bedzie?-wrzasnal i skierowal wzrok na Bjarniego.

Fatalis Kadrin

- Oj Bjarnie, żebyś ty... a zresztą - łyknął z niespodziewanie wyciągniętej małej buteleczki - w jaskiniach żem był, ale jeszcze nie skończył z moją kwaterą...
Rozglądnął się po pokładzie i dodał:
- Przyda mi się odpoczynek... wiesz, coś rozwalić, kogoś stłuc, gdzieś popłynąć. Dlatego chętnie zabiore swoje dupsko na tej łajbie w nieznane. A właśnie - popatrzył z pytającą miną na Bjarnie'go - gdzie to zamierzasz płynąć?

Bjarnie

- Ja ci dam ochlaptusy - pomyślał Bjarnie i krzyknął donośnie do Mordraga - Tu są jeno zacni żeglarze ale i pijaka powitam chętnie.
Rozejrzał się po krzątających się po pokładzie piratach.
- Do północy będziemy na pełnym morzu - powiedział dla uspokojenia co bardziej rozgorączkowanych - Macie maje słowo - dodał uroczyście - A teraz sprawdzić broń i rynsztunek. Wody niebezpieczne są bo ponoć piraci na wyprawę ruszają - zarechotał.
- Gdzie płyniemy - zwrócił się na powrót do Fatalisa - żebym ja to wiedział? Od rana te cholerne mapy oglądam i nic a nic się w nich nie rozeznaję.

winko

Wino zawsze się lubi spóźniać... Ale lepiej późno niż wcale. Doszedłszy na przystań zauważył wielki statek. Pomyślał, że to właśnie ta łajba to własność Bjarniego. Z pewnością chciałby wejść na pokład, lecz prawie nikogo tu nie zna, więc pomyślał, że będzie tu sterczeć, aż ktoś go do niego zagada lub go zaprosi.

Shogun Wielki

- Slyszalem cos o jakiejs wyprawie. Jako zem nowy jest to chetnie sie z wami zabiore aby troche doswiadczenia zdobyc. Napewno sie przydam.

winko

-Shogunie, też będziesz tu czekał, czy wejdziesz na pokład? Jak coś to idę z tobą, bo się boję sam na przystani być... Sad