Valandil
Sporadyczny
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rivangoth
|
Wysłany: Pon 19:49, 03 Lip 2006 Temat postu: Domek Valandila |
|
|
Domek Valandila stał na uboczu. Blisko morza...i całkiem blisko małego gaiku. Tam też w ciepłe noce sypia ten nietypowy drow. Ma tam małą szopke a w niej skromne łóżko. Oficjalny dom natomiast jest przepastny. Pełno w nim różnych dziwacznych ozdób. Najdziwniejszą z nich zapewne jest kunsztownej roboty maska. Zamiast otworów na oczy tkwią w niej dwa kryształy. Mają teraz kryształową, pół-przerzroczystą barwę. Wydają się puste, czegoś tam brakuje. Maska ta jest z ciemnoniebieskiego metalu, na jej powierzchni zaś rebrne runy tworzą ozdoby niczym barbarzyńskie tatuaże. Sama maska przypomina spokojną twarz, w taki to bowiem kształt ją uformowano. Była to pamiątka po 3 i początku 4tej ery Rivangoth. Wisiała nad kominkiem, w pochmurne bądź burzowe noce Val uwielbiał siadać naprzeciw niej i grzejąc się w cieple płomieni wspominał dawne czasy. Dawnych towarzyszy.
Po za tym byłą to ewidentnie elfia chata. Co z tego że był Mrocznym Elfem...nie znaczyło to że nie czuł piękna. Wszystkie meble były zdobione zwierzęcymi i roślinnymi motywami. Dom był pietrowy. Na parterze była Sala Główna(ta z kominkiem i maską), kuchnia i zejście do piwnicy będącej niczym innym jak małą jaskinią. Prowadziło z niej tajemne wyjście(tak na wszelki wypadek). Na piętrze zaś były komnaty sypialne, ta największa(oczywiście ta w której sypiał Val) miała własny, mały kominek. Miał on połączenie z wielkim kominkiem w sali albowiem ta komnata znajdowała się tuż nad nią. Łóżko równierz było rzeźbione, tu jednak występowały smocze motywy. W domu znajdowała się równierz komnata pamięci...stał tu stary Posąg Vala i gablota z pożegnalnymi tekstami i darami. Sporo czasu zajęło mu odnalezienie tych skarbów.
Patrząc z zewnątrz trudno było powiedzieć czyj to dom...to kolejny z pomysłów Vala, powierzchownie jego miejsce zamieszkania nie wyróżniało się niczym szczególnym...w środku zaś można było zwiedzać bogate i w większości ręcznie zdobione(co nie umniejszało ich wartości) rzeczy. Niewielu miało tam wstęp. Koniec końców ten Drow był skryty...wpuszczał jeno tych co potrafili złożyć dłuższą wypowiedź w jego ojczystym języku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|