Piraci Morza Czaszek

Olaf Wręcemocny

Szkoda że takich latajacych krów u nas nie ma - stwierdził szkutnik. Wystarczyłoby pokazać kawałek błekitnego materiału i mielibyśmy użyznione pole - ciągnąl filozoficzną myśl Gungana popijając z piersiówki.

Danath Ken'ar

Właśnie Olafie, hehe. Takie krowy to by było coś- powiedział Danath i rozmarzył się.
Ale ja idę się napić czegoś- dodał i wkroczył do wnętrza karczmy.

Wulfgar Battlehammer

Skoro wszyscy idą do karczmy to Ja nie pozostanę tutaj sam.- i przekroczył drzwi tuż za Danath'em.

Terlyn Dalael

Terlynn był już na skwerku karczmy i zamierzał wejść do środka gdy zobaczył Allam opierającą się o ścianę z butelką wódki w ręce teraz dopiero Terlynn zrozumiał jak bardzo wyprowadził ją z równowagi swoim wcześniejszym zachowaniem.Dziewczyna wyglądała jakby już wypiła stanowczo za dużo i zaraz miała się przewrócić.
Terlynn podszedł do niej i powiedział-Wybacz Allam ale uważam że masz już dość powinnaś się przespać,czy mogę odprowadzić cię do kwatery-

allam

- Nie... jessszzzcze się trzymam na nogach i jeżżżeli z tąd pójdę to sama. Mam prawo decydować o sobie i ssssprawia mi to przyjemność. - zmierzyła Terlyna wzrokiem, który cudem udało jej się zogniskować. - a alkohol wcale mi nie sz...sz...szkodzi.

Terlyn Dalael

-Dobrze nie chcialem się narzucać-powiedział Terlynn i spuścił głowę a następnie usaidł.

allam

Dziewczyna chwilę starała się znleźć dobre wyjście z tej sytuacji, ale najwyraźniej miała z tym spore problemy. Spojrzała w niebo i stwierdziła, że właściwie to nic jej tu nie trzyma, alkohol i tak ma przy sobie. Ryszyła lekko chwijenym krokiem i zniknęła między drzewami.

eledhel

Alez mnie tutaj dawno nie bylo - pomyslal Elf - eh stare dobre czasy... Po czym wszedl do srodka

Mordrag

Przeszedl powoli przez skwerek ogladajac puste stoliki.

-Gdzie sie wszyscy podziali do cholery?-krzyknal.Zaś na jakiś festyn czy jak?

Podszedł do drzwi karczmy i wszedl do srodka........

Bjarnie

Z butelką pod pachą i garncem piwa w łapie Bjarnie wylazł z karczmy. Pieczołowicie postawił trunki pod ścianą i z bałaganu zalegającego na skwerku wybrał w miarę cały stolik i krzesło. Ustawił je sobie przy wejściu i z westchnieniem usadowił się wygodnie.
- Jest czas walki i czas odpoczynku - powiedział filozoficznie pociągając solidny łyk gorzały wprost z flaszki by popić go równie solidnym haustem piwska.

Jeremiasz

Jeremiasz stał na skwerku czekając na Bjarniego który poszedł po trunki.

Bjarnie

Pirat wygramolił się z karczmy z obiecanym grogiem dla Jeremiasza klnąc pod nosem na cholernych młodzieniaszków, którym jeszcze usługiwać trzeba.
- Masz ten swój grog - grzmotnął trunkiem o ławę - I co kamracie powiesz. Pannę nam sprzed nosa sprzątnęli a przecie zabawa mogła być zacna. Cholerny świat - zamruczał jeszcze - I nie stój jak przekupa na targu bo słońce zasłaniasz a jedno tylko powiem żes jako widok żadna konkurencja dla niego.

Jeremiasz

Jeremiasz odsunął się na bok.
- Dzięki, ale z grogiem żartowałem. Tylko leszcze piją rozcieńczony rum. A słońce to nic w porównaniu ze mną. Ja przynajmniej skromny jestem - odparł pirat po czym szturchnał rycerza w bok - I nie jestem cholernym młodzieniaszkie. Jak już coś to ruchliwym - dodał po czym się uśmiechnał i wziął potężny łyk grogu

Bjarnie

- Ruchliwy powiadasz - Bjarnie uśmiechnął się złośliwie - Jak do Łapówki, gada w rzyć chędożonego zajrzę to spytam jego dziewczynek jakiś ruchliwy. A teraz powiedz mi do wszystkich diabłów co to za hołota nam na wyspę napadła bo zdaje się żem chyba nieco przespał.

Jeremiasz

- No jak się walczy po pijaku, to tak może być. A Nutrin mówił że to jacyś z Wyspy Skarbów na wschod od nas. To cud że tak małe straty ponieśliśmy. I dobrze żeście bronili kwatery głownej. - Jeremiasz splunał na ziemie- coś ten grog nie dobry. A po za tym to Ymir cały?