Piraci Morza Czaszek

Mordrag

-Czemu mija sie z celem?-popatrzyl powaznie na Terlyna.
-Chce wybudowac stajnie kolo mojego domu.Lubie sobie czasem poklusowac......A na wyspie miejsca jest i na konia......Kiedys mialem jednego ale niestety padl w boju....Pech-zamyslil sie troche.Wrocily niektore wspomnienia.......

Terlyn Dalael

-No dobrze spróbuję ci to załatwić jak znowu zajrzę do Maeletrze-powiedział Terlynn i juz zaczął obmyślać plan jakby tu pożyczyć konia tak by nikt tego nie zauważył,przynajmniej nie zauważył na tyle długu by udało mu się umknąć przed strażą miejską....

Mordrag

-Słuchaj.Myslalem juz o tym....Poplyniemy razem.......W miescie sie troche pokrecimy.......tu zajrzymy ,tu pogadamy i o zmroku cap i dyla na nasz statek.....Co ty na to?

Terlyn Dalael

-No cóż nie mam nic przeciwko,chociaż zapewne w pojedynkę załatwił bym to szybciej-odpowiedział Terlynn

Mordrag

-No tak ale ty nie wiesz jakiego ja chce prawda-powiedzial.Musze sam go wybrac.Wiesz to narazie jest plan ze tak powiem ramowy.Ale mysle ze jeszcze troche rumu i dogadamy szczegolow-zasmial sie glosno.czekam na propozycje...To jak bedzie?..........

Dokonczyl rum i wstal po nastepna kolejke...........

Terlyn Dalael

-Zamieniam się w słuch,kontynuuj bracie-powiedział Terlynn spoglądając na pustą aktualnie szklankę i czekając na kolejną dolewkę rumu.

Mordrag

Mordrag przyniosl kolejne butelki.......Postawil na stole i rozlal do szklanic...

-No wiec-zaczal-Wyplyniemy o swicie naszym statkiem........Pokrecimy sie po miescie do zmierzchu.....Ty znasz tam troche ludzi to bedzie latwiej......Gdy sie sciemni wezmiemy konie ze stajni i na statek galopem...Mysle ze bedzie dobrze.....Teraz maja tam zamieszanie po tych orkach wiec nie beda tacy czujni......Co ty na to?Chyba ze masz inna wizje.......

Terlyn Dalael

-To brzmi bardzo rozsądnie,miejmy nadzieję że nie wystawia straży i nie dojdzie do walki:jedno jest pewne nie dam się zamknąć do lochu i użyje wszelkich środków by temu zapobiec-mówiąc to wyciągnął z pasa swój kij a następnie powiedział:-To środek numer 1 ale gdyby nie wystarczył chociaż mam nadzieję że do tego nie dojdzie mam jeszcze środek numer dwa--mówiąc to wyjął swój topór z Adamytu oraz ulepszony przez alchemika rapier z brązu
-Mam nadzieję zę jesteś pewien że chcesz to zrobić-powiedział posępnie.
(w tym miejscu zakończmy na dzisiaj,Mordrag:jak będziesz miał jutro czas to pisz na gg i będziemy kontynuować)

Mordrag

-Pewnie ze chce to zrobic.Ostatnio brak rozrywki na naszej wyspie nie sadzisz?A to takie male urozmaicenie.Nie ma sie czego bac.....ja tez biore moj topor.....

Rozlal kolejke i pociagnal porzadnego lyka
-Yh mocne to cholerstwo-skrzywil sie ale smakowalo-pomyslal....

Terlyn Dalael

-A więc stoi przyjacielu,proponuję kończyć flaszkę i do domu( ),spotkamy się jutro w porcie koło południa,muszę kupić parę rzeczy potrzebnych do wykonania naszego planu-po tych słowach Terlynn wypij całą szklankę rumu,a następnie z Mordragiem wypili resztę butelki rumu a następnie wstał i ruszył chwiejnym krokiem do swego domu.
W drzwiach powiedział:-wyśpij się przyjacielu jutro wielki dzień,dostaniesz swego konia obiecuję ci-powiedział Terlynn i wyszedł.

Mordrag

-Masz racje.Chyba juz czas sie polozyc...Ja tez juz pojde.......

Wstal lekko sie kolyszac....Przeszedl w strone drzwi jakby byl na pokladzie podczas sztormowej nocy.....W glowie mu szumialo.....

-No to bywaj! I pokolysal sie w strone domu.........

Terlyn Dalael

Terlynn z hukiem otworzył drzwi do karczmy, o dziwo budynek w ogóle nie ucierpiał w czasie inwazji piratów z wyspy skarbów,widać myśleli oni że ich atak się powiedzie i chcieli mieć miejsce by opić swe zwycięstwo.
Terlynn wszedł do środka ze swą uroczą towarzyszką a następnie wskazał jej jedno z krzeseł a sam zniknął za barem,po chwili wrócił niosąc flaszkę rumu:-proszę,najlepszy rum,doskonale rozgrzewa-powiedział nalewając drowce.
-Wiec może zechciała byś opowiedzieć mi o sobie coś więcej-powiedział siadając

Nilin Feliverti

Drowka z wdzięcznościa przyjęła "Czarną Palmę". Łyknęła zdrowo. Nawet się nie wzdrygnęła.
-Cóż. Już znasz końcówkę historii. A co więcej mówić? Jestem podróżniczką ale przede wszystkim zawodową tancerką. Pochodzę z bogatego rodu z Calig, ale nie chciałam być durną, nudną bogatą dziewczyną i uciekłam.-- powiedziała miękkim, zmysłowym głosem. Najwyraźniej już doszła do siebie po ucieczce z płonącego statku.

Jeremiasz

Po chwili do karczmy wtoczyła się grupka osób. Jeremiasz podszedł do Terlyna i spytał się - Ona jest tancerką? Może Łapówka ją zatrudni. Rurki osobiście moge wbudować.

Terlyn Dalael

Terlynn spojrzał na Jeremiasza zamyśloną miną i powiedział tylko krótkie:-Myśle że tak piękna kobieta będzie w stanie znaleźć lepszy sposób zarobkowania ni ż praca dla Łapówki-Terlynn starał się nie dać tego po sobie poznać ale był ją oczarowany nowo poznaną dziewczyną.