Piraci Morza Czaszek

Valvadis

-Glognarze! Jeśli zechcesz usiądźże koło dwóch strudzonych paladynów, odpoczywamy tu sobie po jakże ciężkim dniu. Wszak nie mamy za dużo pracy, ale uganianie się za demonami z piekła nie należy do przyjemności...

Kamdin

-Witaj Glognarze!
Kamdin, wchodząc, wyglądał jakby miał kogoś zamordować, ale już mu przeszło
-Dobra... Helgo, naleweczki wiśniowej... a ty Glognar wytłumacz się dlaczego od nas odeszłeś?

Uthar

Nutrin wyszedł z karczmy i udał sie do kwatery głównej. Wyglądał nieco lepiej i nie szedł z zwieszona głową.

GLOGNAR

-Poczeakjcie panowie zaraz do was dołączę musze jednak zamienić ze starym przyjacielem słóweczko

Po czy zwrócił się do starego przyjaciela

-Witaj Kamdinie. W sali narad wszystko powiedziałem ale nie wiem czy ktokolwiek chciał tego słuchać, jak znam życie to pewnie nie. Jeżeli jeszcze potrzebujecie moich wyjaśnień to jedynie tylko Ty masz do tego prawo by zapytać.(Głównym powodem mojego odejścia był fakt że, na forum czułem sie jak w programie "world" tyle że bez możliwości sprawdzania błędów). Po prostu nie pasuję tam do Was zmieniłem się. Na co mi gildia w której sam se będę gadał do siebie. Już nawet w tej chorej Ancellantari więcej było istot z którymi szło pogadać. Po za tym tutaj mam większe możliwości rozwoju.

Valvadis

Valvadis, podniósł się z miejsca, pożegnał ze starym Jeremiaszem i wyszedł z karczmy. Przed wyjściem skinął ręką w kierunku dwóch ochroniarzy...

Valsandrios

Do karczmy przybył Valsandrios. Chciał umoczyć w czymś twarz, bo dzisiejsze wydarzenia w okolicach jego "legowiska" nie były łatwe do zdzierżenia.

Jeremiasz

Jeremiasz gwizdnął na Valsandriosa. Valsandrios podszedł do stolika Jeremiasza.
-Może byśmy stoczyli trening, na pięści lub jak wolisz na coś mocniejszego - spytał przyjaciela Jeremiasz, po czym rozgladna sie po karczmie a wszyscy stali i się tępo patrzyli nic nie mówiąc.

Valsandrios

Jeśli masz ochotę... ja jestem gotów zawsze i wszędzie ! Odparł Val. DO zobaczenia w mordowni Uśmiechnął sie tajemniczo i wybiegł z karczmy.

GLOGNAR

Niczym rostrzaskana Puszka Pandory po karczmie rozszedł sie zapach czosnku i agrestu tworząc specyficzny mikroklimat. Zanim ktokolwiek zdążył dojrzeć wchodzącego krasnoluda najpierw poczuł jego dietę. Krasnolud wyglądał na zmordowanego.

-Helguś daj no mi porzadnie...

Poprosił.

-oczywiście piwa do kufelka bom okropecznie zmordowany tym dzisiejszym dniem na placu treningowym.

Kiedy Helga postawiła mu przed nosem to o co prsił krasnolud wyraźnie rozmarzył się widząc białą czapę piany na wierzchu i z zachwytu zdołał wypowiedzieć tylko dwa słowa

-Jejku, jej...

I oddał sie z zapałem konsumpcji.

Kamdin

-Heh... Jak zwykle..
Wypił łyk naleweczki...

Jeremiasz

- Glognarze, jak już jesteśmy w karczmie, może byśmy się poznali bliżej, no wiesz jaką broń lubisz, trunek, jakie kobiety itp - powidział przysiadający się do Glognara Jeremiasaz

Awruk

Do karczmy wszedl Awruk. Przez plecy przewieszone mial dwie okazale ryby... skinal powitalnie osoba siedzacym juz w srodku. Podszedl do Helgii ktora wlasnie wycierala blat konturaru.
- Helgo dalo by sie cos dobrego z tego przyzadzic? i podaj mi prosze dzbanuszek jakiegos miodu pitnego do tego.
Wreczyl zniesmaczonej karczmarce ryby poczym zajal miejsce przy stoliku.

Helga

Helga rzuciła mu ponure spojrzenie.
-Bedziesz musiał poczekać- rzuciła przez ramię zabierajac ryby do kuchni.

*** Pół godziny później ***

Karczmarka postawiła przed Awrukiem talerz ze smażonymi rybami i chlebem ze smalcem oraz kielich i dzbanuszek miodu.

Jeremiasz

-Awruk, wiesz co dawno nic nie jadłem może odstąpisz choć troche tej napewno pysznej potrawki - powiedziałz uśmiechem na twarzy Jeremiasz

Awruk

Pogodna mina jaka wywoly usmazone rybki ktore Awruk sam zlowil lekko zrzedla. Drow popatrzyl spod oka na Jeremiasza burknal cos niezbyt pochlebnego pod nosem poczym dodal glosniej
- Biez jedna... ta mniejsza... - podsuna talerz w kierunku kompana. - Miod zostaje przy mnie.