Piraci Morza Czaszek

Jeremiasz

Reviri minęła się z Jeremiaszem w drzwiach
- Co się jej stało? Czemu ona taka zdenerwowana? Wogóle co się dzieje, jakoś ostatnie wydarzenia mieszają mi się w głowie, za dużo tego wina. Proszę kufel najlepszego piwa - powiedział, a po chwili dostał toczego chciał - Nastały niespokojne czasy - powiedział po czym usiadł przy kominku i pił w samotnosci czekając na kogoś kto z nim wypije.

Valvadis

Valvadis wyłonił się z ciemnego końca karczmy i dumnym krokiem podszedł do Jeremiasza. "Nie będziesz miał chyba nic przeciwko jeśli się dosiądę" gdy skończył mówić usiadł przed nim. "A tak pozatym to jak ci życie mija. Dawno ciebie nie widziałem, ostatni raz to na turnieju jak tłukłeś jakiegoś młokosa..."

Jeremiasz

- Przyjacielu, nie trzeba od razu nazywac przeciwnika młokosem, nagle może cię zaskoczyc i pokona w walce jak ty mnie dziś. Na szczęście maść była wzmocniona magicznie. Już się dobrze czuje. Możliwe ze przyczyną rzadkiego widzenia mnie jest moje częste odwiedzanie lasu - powiedział po czym westchnał i pociągnął łyk piwa.

Valvadis

-Tak, ja jako paladyn nie mam nic do roboty, prócz "dawania przykładu innym" wiesz, tak ci na marginesie powiem, że za bardzo mi to nie wychodzi, ale ważne, że swoją postawą coś reprezentuje /dodał nieco ciszek/ ale jeszcze nie wiem co...

Jeremiasz

-Jedno wiem reprezentujesz nas piratów, jesteś jednym z nas wiec nas reprezentujesz, a nie ma lepszego miejsca gdzie moglibysmy być.

Valvadis

-Ah tak i tu masz rację Jeremiaszu zresztą jak zawsze. Miejsca wspaniałe, tylko zastanawiam się gdzie mój miód pitny, który tu wcześniej zamówiłem... Mniejsza z tym, dziś się chyba nie napije, widzę, że nie postarzałeś się od nazego ostatniego spotkania, a może to mnei oczy mylą?

Jeremiasz

-Oj, nie mylą nie mylą. To wszystko przez tą szafe tam czas idzie szybciej i może ci odbić to pozostaniesz tam na stałe chyba wiesz o co mi chodzi

Valvadis

-Hahaha chyba rozumie! Ale wiesz, paladyni mają silną wolę, więc raczje tak szybko mi nie odbije. A teraz tak z innej beczki, bo nurtuje mnie jedno pytanie, wiesz, stary jestem to mi do łba, różne podłośći przychodzą więc powiem to łagodnie, z kim ty do tego lasu łazisz co? Chyba nie sam?

Jeremiasz

-No oczywiste przecież, że nie sam. Z KUSZĄ!. Trenuje. - krzyknał Jeremiasz po czym podniósł ręke i zawołał Helge by przyniosła mu piwo. Helga przyniosła kilka kufli, bo znała mozliwości zmęczonych paladynów.

Valvadis

-Mniam, dla mnie też coś przyniosła, jak to miło z jej strony, ostatnio Helga bardzo miła się zrobiła nieprawdaż?- Gdy to powiedział odkorkował butelkę i zaczął pić.

Jeremiasz

-No, aż się zastanawiam dlaczego, a słyszałeś, że 5 km stąd buduja burdel
, może się wybierzemy konno.

Valvadis

-Ciszej! Jeszcze jakiś kapłan usłyszy i nas z zakonu wywalą, nie zapominaj, że paladynem jesteś! Co do tej wyprawy, to ja wolę mieć jedną do końca życia - szepnął Jeremiaszowi do ucha - Dziewice podobno lepsze.

GLOGNAR

Do karczmy wszedł uchachany krasnolud i od progu zaczął sie drzeć

-Kolelejka dla wszystkich na mój rachunek.

Awruk

Ciszej mosci Krasnoludzie... - Awruk juz od jakiegos czasu siedzial przy jednym ze stolikow - Tutaj jest wszystko darmo... Zapasy karczmy pochodza z naszych wypraw. Wiec wybieraj co Ci sie podoba... jeno nie przesadz bo Ci dwaj panowie - wskazal Mruka i Pomruka - od dluzszego czasu sie niebywale nudza.

eledhel

Do karczmy wszedl mlody elf. Podszedl do swojego stalego miejsca w koncie sali i zawolal: Helgo podaj prosze najlepszy RUM jaki posiadasz. Wlasnie bylem na polowaniu i zarobilem troche zlota. Sakiewka jest prawie pelna. Po czym usiadl, czekal na trunek i obserwowal gosci w sali.