Piraci Morza Czaszek

Bjarnie

Po wysłuchaniu niepokojących plotek o rewolucji w karczmie pirat długo wahał się nad odwiedzeniem przybytku. W końcu pragnienie przemogło i Bjarnie wkroczył do "świeżo" otwartego jak ze zdziwieniem zauważył lokalu.
W środku siedziało dowództwo popijając rum więc skinął im na powitanie i poszukał wzrokiem gorylowatej sylwetki karczmarki.
- Piwa - krzyknął.
Rozejrzał się w poszukiwaniu pozostałych gości jednak zauważył tylko dwóch nieznanych obwiesi o tępych spojrzeniach osiłków.
- Chyba nowi pomywacze - pomyślał zauważając uderzające podobieństwo do brakującego ogniwa ewolucji jakim niewątpliwie była Helga.

Helga

Karczmarka zauważyła wejście Bjarniego. "No to się zaczyna" pomyślała, ale na szczęscie teraz porządku w karczmie pilnowali jej dalecy krewni Mruk i Pomruk, więc nie obawiała sie zamieszek. Ze swoim zwykłym grymasem twarzy udajacym uśmiech podeszła i podała klientowi piwo.
"Mam nadzieję, żę Niut jak najszybciej przypłynie, to będzie przynajmniej do kogo gębę otworzyć"- powiedziała do siebie w duchu.

Kamdin

Kamdin weszedł do karczmy, mruknął: "nalewki wiśniowej" i usiadł na jednym z wielu krzeseł...

Pomruk

Wysoki, barczysty człowiek, wysłuchał rozkazów Pani Kapitan, które zaraz począł sumiennie wykonywać. Jego twarz, tak jak i ręce, była pełna wszelakiego rodzaju blizn, zadrapań i tym podobnych. Zainteresowany nie chciał by nawet wiedzieć jakie pozostałości po ranach ma owy człowiek na plecach czy brzuchu.
Był okryty skórzaną kurtką, miał długie czarne spodnie i wielkie buciory. Do pasa przypięte były dwa toporki, od czasu do czasu można było dostrzec spod kurtki połyskujące sztylety.
Pomruk posłuchał rady Pani Kapitan, by stanąć za jej stolikiem. Wszak z tego miejsca dobrze było widać całą karczmę. Oparł się o ściąnę i od czasu do czasu spoglądając spode łba na odwiedzających karczmę istot, bawił się kastetami wyciągniętymi z kurtki.

Przepraszam za zamianę posta, wcześniej nieco zamieszałem...

Kamdin

Kamdin wyciągnął zza skórzanej zbroi k...siążkę, wziął pióro z Mithios, jeszcze kilka kartek i zabrał się za tłumaczenie i przepisywanie, aby nie nudzić się w oczekiwaniu na trunek...

Mordrag

Mordrag otwierając drzwi karczmy aż podskoczył ze zdziwienia.W dzwiach siedział barczysty mężczyzna,który dłubał w nosie jakimś wielkim nożem.
Co to-pomyślał-zamknięta impreza czy bilety sprzedają.Powoli przeszedł koło jegomościa i skierował się w stronę stolika nie spuszczając go z oka nawet na moment.Miał niemiłe wspomnienia z tego typu osobnikami.Wolał nie ryzykować.
-Szanowna Pani Karczmarko-rzekł-wygodnie zasiadając za stołem.
-Poproszę duszoną ośmiornicę i mocny rum.
Ale wartko-pomyślał.W brzuchu mu burczało jakby sztorm szalał.[/code]

Helga

Helga zajęta obserwowaniem Mruka i Pomruka nie spieszyła się z realizacja zamówień. w końcu to ona była w tej karczmie alfą i omegą. W końcu podniosła swoje szanowne cztery litery z krzesła za ladą i zabrała się do przygotowania posiłku dla Mordraga. Zgarnęłą na tacę przygotowane jedzenie oraz butelkę rumu i nalwkę wiśniową.
-Nalewka- burknęła w stronę nieznajomego pogrążonego w pisaninie. "Pewno jakiś przemadrzały mędrek", pomyślała.
-Masz swój obiad Piracie- zwróciła się po chwili do Mordraga podajac ośmiornicę i rum.

Kamdin

-Tak się przyglądnąłem, tobie, Helgo, i muszę przyznać, że pomimo słabszych wdzięków fizycznych jesteś bardzo miłą osóbką...
Wypił nalewkę i dalej pisał...
-Właściwie to nawet jesteś ładna, Helgo...

Rengaru

Do karczmy wszedł Rengaru i usiadł przy stoliku w kącie sali nie zamawiając nic. Czekał na przyjaciół

Reviri

Pani Kapitan spokojnie lustrowała karczmę wzrokiem popijajac wyborny rum z nowych kieliszków. Ostatni bogaty kupiec eskortowany przez Piratów okazał sie wyjątkowo chojny w podziękowaniach.
Zapowiadał się spokojny wieczór w karczmie. Żadnych pijanstw i zakłócania cichy nadchodzącej nocy. No ale jutro turniej...

Kamdin

-Twoje zdrowie, Pani Kapitan... (i wasze, Bjarnie i Awruku...)
Odparł odziany w czerwień krasnolud, opróżniając kieliszek z nalewki...

Awruk

Do Karczmy wszedl Awruk. Minal goryla wartujacego przy wejsciu. Sklonil sie w kierunku Nutrina i Pani Kapitan, poczym ruszyl w kierunku znajomego krasnoludzkiego skryby.
- Witaj, wybacz ze wczesniej Cie nie przywitalem. Jak Ci sie podoba nasza wyspa? - drow rozsiadl sie wygodnie przy stoliku.

Bjarnie

Pirat odpowiedział toastem rozpoznając w gościu karczmarza z Rivangoth po czym podszedł do jego stolika.
- Witaj Kamdinie - uścisnął serdecznie prawicę krasnoluda - A cóż to sprzykrzyła ci się górska wioska i szukasz podniet na morzach- spytał.
Dopiero teraz zauważył siedzącego obok z paskudnym grymasem na gębie drowa.
- Witaj druhu - powiedział witając się z piratem - dawnośmy się nie widzieli.

Awruk

- Pewnie swojej krasnoludce zalazl za skore i az tutaj musial sie ukryc... - Drow zarechotal cicho

Kamdin

-Grgrhrgrrrr CISZA!!
Rzucił się do pisania czegoś na kartce, później tą kartkę rozerwał w strzępy, napił sie nalewki i...
-Ghh.... wena twórcza mnie opuściła... a wyspa całkiem milusia...
Rozczochrał zarówno brodę jak i czuprynę...
-O cześć Bjarnie nie zauważyłem cię..
Prychnął drwiąco...