Piraci Morza Czaszek

Valvadis

Do karczmy wlazł skacowany Valvadis, nie wiedział nawet kiedy z niej wyszedł, spojrzał tylko w kierunku mistrza miecza i Valsandriosa po czym rzekł: "Witajcie bracia, mogę usiąść?"

mistrz miecza

ja nie mam nic przeciwko, siadaj brachu

Valvadis

*Dzięki stary* Valvadis spojrzał tylko na pojemniki z trunkami i machnął ręką *Dzisiaj nic nie pije, jeszcze po wczorajszym głowa mnie okropnie boli"

Valsandrios

Witaj! Ja też dziś wole na trzeźwo. Jestem tak zmeczony, ze nie przełknął bym nic z procentami.Popatrzył znacząco na swoją wazę z wodą, po czym dodał:- Co u Ciebie słychać?

Rengaru

Nie usłyszawszy odpowiedzi Pani Kapitan, ukłonił się nisko i podszedł do Valvadisa.
- Witaj bracie. Można się dosiąść?

Valsandrios

Siadaj bracie! Nasz stolik stoi otworem dla wszystkich! Usmiechnął sie, po czym podał krzesło Renqarowi, bo chyba juz zabrakło.

Rengaru

- A dzięki, a dzięki. Co tam u ciebie? Nie byłeś w starej KT z tydzie nawet i już się przeniosłeś?

mistrz miecza

ja bylem w KT

Valsandrios

A no jakoś tak wyszło... - speszył sie Nie ma co rozdrapywać starych ran, które już sie prawie zaqoiły. KT wspominam dobrze, ale od początku wiedziałem qdzie jest moje miejsce Zamyślił sie. Po chwili:- No ale dość już o mnie, powiedzialem dzis i tak wiecej niż zwykle. Przydarzyło Ci sie coś ostatnio warteqo podzielenia sie z kamratami ?

Valvadis

-Wiem, w zkaonie ciebie widziałem Smile

- Powiedziawszy to podszedł do lady po sok truskawkowy...

Rengaru

- Aaa, owszem. Ale nie z kamratami, a w pojedynkę. Chciałem sobie coś upolować, wiecie, zmysły nie wykorzystywane zanikają. Tak więc chodzę po naszej pięknej wyspie, a tu Piaskowy Gryf. Więc jak go nie sieknę toporem! No, skutki widzicie na moim kubraku. Niemniej podarowałem go Pani Kapitan, ale nie odzywała się, więc nie wiem, czy się podobał, czy nie. Najwyżej dam go Heldze, może zrobi jakiś smaczny obiad

Valsandrios

No no... ladne znalezisko. Ale chyba nawet kucharskie zdolnosci Helqi nie pomoqą, żeby z tych "flaków" wyszło jakies danie. Pozatym, komu bedzie chciało sie skubać tą bestyje.
Przepraszam na chwile. Val. poszedl do kranu po wiecej wody.

Helga

Helga przyniosłą do stolika zamówione trunki : wodę dla Valsandriosa, piewo dla mistrza miecza i sok truskawkowy Valvadisowi. Spojrzała z odrzaą i niesmakiem na poplamionego krwią Rengaru ale powstrzymaął się od zjadliwego komentarza. Załamała natomiast ręce widząc ścierwo leżace na podłodze i Pania Kapitan która nie była w stanie wykrztusić słowa ze zdumienia. Wzięła więc w swe olbrzymie łapska owe ścierwo i wyniosła aby rzuć rekinom na pożarcie. Po powrocie chwiciłą za kolnierz Rengaru i wyrzuciła z rozmachem za drzwi krzycząc:
-Doprowadź się do porządku zanim tu wrócisz obdartusie!

mistrz miecza

a co do pani kapitan, moze wzniesli bysmy za nia toast??

Valvadis

*Powiedziała co wiedziała, hahahaha* Powiedział Valvadis rozbawiony tym widokiem.